Parakalein Parakalein
5039
BLOG

MAK nakrył polskich dziennikarzy czapeczką

Parakalein Parakalein Polityka Obserwuj notkę 34

Znaczenie konferencji MAK musi rozumieć chyba  każdy student dziennikarstwa, nawet pierwszego roku.

Tylko kretyn ostatniego sortu może nie rozumieć, że to, co na takiej konferencji zostanie powiedziane będzie materiałem do wytworzenia obrazu,  "uwiarygodnionego administracyjnie",  zdarzenia.

Agencje z całego świata będą się powoływać na "uwiarygodnienie" okoliczności podane przez MAK. PODANE, a nie w oparciu o analizę raportu. On dla świata, inaczej niż dla nas,  będzie czymś już zbyt złożonym i mało przystępnym dla "szerokiego odbiorcy". Te pierwsze wrażenia i informacje utrwalą obraz takim, jaki niekoniecznie wynikać będzie z analizy raportu.

Tą prawidłowość doskonale rozumiał MAK i podał to, co chciał aby krążyło po informacjach agencyjnych.

Po nich już krąży "pijany Błasik", "majstrowanie przy wysokościomierzu", "presja" itd.

Ogólne wrażenie jest takie, że Polacy, rękami niedoszkolonych pilotów i pijanego szefa wojsk lotniczych rozbili maszynę na własne życzenie i odpowiedzialność.

I tyle o MAK

Teraz o naszych dziennikarzach.

Co powinni zrobić? To chyba oczywiste. To samo co MAK - przygotować się i zadać takie pytania, które spełnią dwie podstawowe role: uzyskanie informacji oraz przekazanie informacji w świat, że są takie, a nie inne POWAŻNE pytania / wątpliwości co do prac MAK, okoliczności katastrofy itp.

Co zrobili nasi dziennikarze?

Albo zadawali kretyńskie pytania - jak np Pani z TVN24, o procentowy udział uwzględnionych polskich uwag , albo nie byli w żaden sposób zainteresowani uzyskaniem konkretnej odpowiedzi na zadane pytanie - jak np Pan z TVN24, który zapytał o alkohol we krwi kontrolerów i pozwolił Pani Anodinie odpowiedzieć recytacją jej zasług i otrzymanego wykształcenia, choć po jej wypowiedzi miał jeszcze szansę i zabrał głos, ale już w zupełnie nieistotnej kwestii. Co ciekawe ta bierność zastanowiła nawet kolegów redakcyjnych pytającego - Tomasza Siekielskiego i Kamila Durczoka.

Czy padło na konferencji  jakieś konkretne pytanie spełniające powyższe założenie? Tak.

Zadał je dziennikarz bodaj Polskiego Radia i.....Izwiestii, dociskając ws wysokościomierza i kontrolerów.

Pytania bardzo konkretne zadali  też inni rosyjscy dziennikarze, z tym, że pytania, mam takie wrażenie, napisał im też MAK. Pytali między innymi o alkohol we krwi załogi, o naciski Prezydenta, o naciski polskiej strony na komisję...

Czy padły pytania o kwestie fundamentalne z pkt widzenia badania samej katastrofy, np o zabezpieczenie miejsca katastrofy i "dostosowywanie gabarytów" częsci wraku do rozmiarów wywrotek Kamaz? Nie.

Nasi dziennikarze zostali nakryci nawet nie czapką, a czapeczką przez MAK. Jeden chłop z Polskiego Radia temu nie mógł zapobiec. Każdego innego wywaliłbym z roboty i kazał pokryć koszty delegacji.

A w kraju mądrale takie, jakby skończyli "pińćset" fakultetów, na wszystkim się znają, wszystko wiedzą i to kategorycznie. Znają się na radarach - jak Miecugow, lub na wszystkim - jak Sakiewicz i jego załoga z gazety.

A no właśnie. Gazeta Polska.

Okazuje się, że dziennikarzy można podzielić na dwa typy.

Jedni nadają się do tego, żeby pojechać na konferencje i kłamać potem na antenie - tak jak Pani z TVN, która pytała o pierdoły na konferencji, a po niej ściemniała, że "dopytywaliśmy" o kontrolerów.

Drudzy, jak Sakiewicz i cały jego zaspół profesjonalnych śledczych, nadają się co najwyżej do organizowania palenia zniczy i marszów każdego 10. Mieli szansę całemu światu przedstawić choć kilka kluczowych pytań / wyników ich śledztwa i co? Nic. Pewnie zajęci Mgłą II albo jakimś marszem. No chyba, że nie dostali wizy albo akredytacji, no ale o tym chyba byłoby już głośno wcześniej

Podsumowanie jest smutne. Dziennikarze oblali kolejny egzamin, dość ważny, bo mający wpływ na to, jak będziemy przez najbliższe tygodnie opisywani w świecie i na to, w jaki sposób będzie się podchodzić do naszych zastrzeżeń, które się pojawią po analizie raportu. Pozostaniemy już tylko krzykaczami, którzy chca zamazać "pijanego Błasika" i zwalić winę na Rosjan.

 

I na koniec - jeśli prawdą jest, że uwagi do raportu MAK poszły po polsku:

- to po prostu niepojęte i kompromitacja

- gdzie dziennikarz, który zadaje pytanie: czy dla imperium rosyjskiego stanowi problem przetłumaczenie dokumentu z języka polskiego na rosyjski? No i skoro Pani Anodina czyta polskie gazety, to mogła równie dobrze przeczytać polski raport, prawda?

 

PS

W Polsat News Pan Sakiewicz niezawodny, komentuje konferencję, cytat z pamięci:

Błasik miał we krwi 0,6 promila, a wcześniej mówiono nam, że długo go nie można było zidentyfikować, nie trzeba wielkiej wiedzy, żeby wiedzieć, że poziom alkoholu szybko spada, to jak go wykryli...?

dwie informacje dla Pana Sakiewicza

- po śmierci raczej poziom alkoholu nie spada, bo organizm raczej go nie metabolizuje.

- przyjmując, że jednak rozkłada alkohol, to oznacza, że Błasik w trakcie katastrofy miał więcej

Tak czy inaczej nie powinien Pan się wypowiadać publicznie na ten temat bo wstyd

 

 

 

Parakalein
O mnie Parakalein

Materiały zawarte na blogu są moją własnością. Mogą być dowolnie wykorzystywane przez innych wyłącznie w celach niekomercyjnych. Komercyjne wykorzystanie jest możliwe wyłącznie po uprzednim poinformowaniu mnie via mail oraz podaniu w cytowanym tekście źródła.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka